Iwona czyta

Kocham czytać, uwielbiam odwiedzać księgarnie i biblioteki, zawsze podglądam okładkę książki czytanej przez kogoś w miejscu publicznym. Jestem książkowym molem. Od kilku lat obiecuję sobie, że zacznę prowadzić statystyki przeczytanych książek.

Stąd pomysł na bloga, na swoisty pamiętnik przeczytanych książek.....

Zapraszam więc do mnie:)

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Miłość na szkle

Barbara Sęk to młoda powieściopisarka. "Miłość na szkle" to jej druga powieść. Debiutowała książką, której nie znam, ale koniecznie muszę po nią sięgnąć.
Ze zdjęcia na obwolucie spogląda uśmiechnięta, delikatna, pełna wdzięku kobieta. Ale jako pisarka jawi się w zupełnie innym świetle. Urzekła mnie stylem pisarskim. Mocnym, prawdziwym do bólu, zabarwionym przekleństwem i poczuciem humoru, w odpowiednim miejscu, w odpowiedniej sytuacji. I dodatkowo faktem, ze potrafiła stworzyć historię opowiedzianą oczyma faceta, bardzo realistyczną, przejmującą do bólu. Z niezwykłą umiejętnością obnażyła osobowość bohatera bardzo męskiego w swoich działaniach a jednocześnie wrażliwego i empatycznego.
Aneta i Wojciech Raczyński to para trzydziestolatków z plusem. Wykształceni, dobrze sytuowani, z ustabilizowaną sytuacją zawodową i ukształtowanym światopoglądem. Do przysłowiowego raju brakuje im tylko Lenki, nieeee - Mateusza jednak. I nagle okazuje się, że nic z tego marzenia nie wychodzi. Wszelkiego rodzaju badania, wizyty u najlepszego ginekologa w okolicy, kolejne próby i wykupione wszystkie możliwe testy ciązowe w pobliskiej aptece... wszystko to, coraz bardziej oddala ich od nadziei.
To powieść bardzo współczesna, z problemem, który obecnie dotyka coraz więcej małżeństw. Znak naszych czasów - sytuacja ekonomiczna i rynku pracy przewartościowuje priorytety młodych ludzi. Najpierw wykształcenie, dobra praca, dobra materialne a później pora na dziecko. Tylko, że to później często nie nadchodzi. 
Świetnie wykreowane postaci głównych bohaterów, tragizm i komizm sytuacyjny, rozmowy uderzające w najczulsze miejsca ludzkich uczuć. Już, już wydaje się, że małżeństwo nie wytrzyma próby, że któryś z nich w końcu trzaśnie drzwiami. Kulminacja uczuć i emocji. I okazuje się, że jednak ta miłość jest silna, mimo raniących słów i pokus stających na drodze wygrywa. I zaskakujące, mimo wszystko, zakończenie.
Powieść niesamowicie trzymająca w napięciu. Skończyłam czytać z wypiekami na twarzy, co rzadko mi się zdarza. A dewiza autorki "sęk w tym, by pisać tak, żeby odbiorca czytał trzy dni, a myślał o lekturze trzy lata" sprawdza się w stu procentach. Daje do myślenia, powoduje niepokój i uświadamia tragizm sytuacji osób przechodzących przez traumę miłości na szkle. I jedno wam powiem - wcale nie potrzeba na nią trzech dni...



"Miłość na szkle" Barbara Sęk
Wydawnictwo Świat Książki
Warszawa 2015
s. 327

niedziela, 12 kwietnia 2015

Lalki

Gdy po raz pierwszy wzięłam do ręki tę książkę błyskawiczne skojarzenie z lekturą szkolną autorstwa Bolesława Prusa. I chyba dobre skojarzenie, nie tylko za sprawą podobieństwa nazwiska i tytułu.
Alicja Pruś to literacki pseudonim duetu stworzonego przez Dorotę Żytkiewicz i Alicję Badowską od panieńskiego nazwiska jednej z nich. 
Już od pierwszych stron autorki prowadzą czytelnika dawnymi ulicami Warszawy, zatrzymując się w domach tamtej epoki, posługując pozytywistycznym słownictwem. 
Książka łączy w sobie kilka gatunków. 
Kryminalne zagadki morderstw mieszkańców kamienicy na Freta próbuje rozwikłać na polecenie podstarzałego barona, kobieta-detektyw, pani Stefania Meliton. Pomaga jej w tym młody student medycyny, Feliks. Pisze on jednocześnie pamiętnik młodego studenta, który przeplata poszczególne rozdziały książki. 
Erotyzm jest natomiast na porządku dziennym w powieści. Romansują wszyscy: starzy i młodzi a jeśli nie romansują to chętnie odwiedzają warszawskie przybytki uciech. Sceny erotyczne z udziałem pięknej Julii czy jej służącej Antoinette dodają powieści smaczku i pikanterii.
Amatorzy historii odnajdą na kartach książki bardzo autentycznie oddany klimat XIX wiecznej stolicy, jakby żywcem przeniesiony z prusowskiej "Lalki". 
Niebezpieczne przesądy, spirytystyczne seanse, karty tarota oraz przedmioty związane z ezoteryką wprowadzą czytelnika w tajemny świat i niejednokrotnie wywołają dreszczyk emocji.
Te wszystkie elementy sprawiają, że powieść czyta się na jednym oddechu, chociaż z powodu specyficznego słownictwa z tamtych czasów nie stanowi ona prostej lektury. 
Na uwagę zasługuje niezwykłe przygotowanie autorek do powieści. Wszystkie detale przemyślane, postaci wykreowane nieprzypadkowo, osadzone w dobrze poznanym klimacie tamtych lat, mnóstwo opisów, które świadczą o wnikliwej znajomości epoki Bolesława Prusa. Mimo wielu nieprzychylnych recenzji, które miałam okazję przeczytać po drodze do lektury, stawiam tę książkę bardzo wysoko w hierarchii ulubionych lektur.
I polecam, również tym, którzy nie przepadali za "Lalką" z czasów szkolnych.

"Lalki" Alicja Pruś
Wydawnictwo Siedmioród
Wrocław 2013
s. 257

wtorek, 7 kwietnia 2015

Dwie głowy anioła

O ile, „Głowa anioła” zawładnęła moim czasem i sercem bez reszty, o tyle druga część ciągnęła się jak przysłowiowy makaron i miałam problem ją skończyć.
Alek Makulis okazuje się Aleksandrem Orliczem-Druckim. Nie potrafiąc dogadać się ze sławnym ojcem, adwokatem, zmienił nazwisko. Pobierają się z Julią i mają dwoje dzieci. Wyjeżdżają do Stanów, by poukładać sprawy i odpocząć.
Po powrocie zamieszkują w rodzinnej miejscowości bohaterki, która próbuje godzić życie rodzinne z zawodowym. Nieudolne to próby: podróżowanie pomiędzy Chicago, Londynem a Baliskami i Warszawą, ciągłe pozostawianie dzieci pod opieką niani lub znajomych, romans z długoletnim wspólnikiem Charlesem i rozmijanie się z mężem. Alek, kończy wreszcie studia prawnicze, niestety oblewa aplikację. Zaczyna interesować się tajemniczą rośliną „na wszystko” – herbarią, którą uprawia przyjezdny biznesmen Stefan Boers.
Denerwuje w tej części książki wątek miłosny – ta wieczna mijanka i pretensje o wszystko Julii i Alka. Alek i Julia zamiast tworzyć szczęśliwą rodzinę wiecznie się o coś obwiniają, podejrzewają, po prostu robią sobie na złość. Wszyscy próbują ich godzić i jednoczyć.
Wciąga natomiast wątek kryminalny. Jakieś porachunki, próby włamania się do magazynów herbarii, wreszcie całkowite spalenie uprawy i składu i trup. Jest jeszcze wątek poszukiwania prawdy z przeszłości. Julia i Michał próbują odkryć zagadkę swojego tajemniczego pokrewieństwa. Do poszukiwań włącza się również Alek. 
Te dwa ostatnie wątki ratują książkę, która i tak jest zdecydowanie mniej ciekawa niż jej poprzedniczka.
Powieść kończy się Happy Endem. Para głównych bohaterów odnajduje drogę do siebie i swojego szczęścia, nie obywa się to, oczywiście, bez bolesnych kosztów. Kryminalna akcja, pożar, otarcie się Julii o śmierć wszystko to uzmysławia młodym, że nie mogą bez siebie żyć. No i zamiast jednej głowy anioła Julia ma dwie.

"Dwie głowy anioła" Hanna Cygler
Dom Wydawniczy Rebbis
Poznań 2014
s. 288

Głowa anioła

Julia Sarnowska-Cassini jest architektem. Po latach pobytu za granicą, gdzie w Chicago prowadzi dobrze prosperującą firmę, po śmierci bogatego męża postanawia przyjąć propozycje pracy w rodzinnych stronach. Kobieta wraca do kraju, by w Powierowie zająć się renowacją starego pałacu.
Odżywają wspomnienia, te mniej i bardziej bolesne, wracają stare miłości oraz mroczne tajemnice. Mimo, że paczka przyjaciół pozakładała rodziny i poukładała sobie życie wszyscy cieszą się z powrotu przyjaciółki. Spotkania przy kawie i wspomnienia podczas przyjęć odkrywają kolejne "grzeszki" przyjaciół z dzieciństwa. 
W międzyczasie na drodze kobiety staje tajemniczy Alek Makulis - kierownik budowy we wspomnianym pałacu...
Książka to mieszanka wybuchowa: romanse, zdrady i powroty, sensacyjne wątki, szperanie w przeszłości. I na dodatek kilku facetów zakochanych w jednej pani architekt. Gburowaty i zaniedbany robotnik okazuje się przystojnym i interesującym człowiekiem, z którym Julia zaczyna spędzać wszystkie wolne chwile. Ale na drodze ku pełnemu szczęściu zakochanych staje dawna miłość kobiety, Michał, który... okazuje się przyrodnim bratem naszej bohaterki. Czyli cały czas się dzieje... Dzieje się tak bardzo, że nie sposób się oderwać od lektury. 
Autorka jest mistrzynią w kreowaniu bohaterów i wątków. Mnóstwo barwnych postaci oraz pokręconych ludzkich egzystencji, nie wiadomo do końca kto jest kim i jakie tak naprawdę nosi nazwisko. Tak wiele tu się dzieje, że poszczególne historie i wydarzenia składają się na trudną do zaszeregowania opowieść. No bo czymże jest książka? Kryminał, romans, tak zwana literatura na obcasach? Dość rzec, że "Głowa anioła" zaczyna się romansem a kończy kryminałem. I to wszystko zachęca do sięgnięcia po pozycję. Polecam.

"Głowa anioła" hanna Cygler
Dom Wydawniczy REBIS
Poznań 2014
s. 291.