Iwona czyta

Kocham czytać, uwielbiam odwiedzać księgarnie i biblioteki, zawsze podglądam okładkę książki czytanej przez kogoś w miejscu publicznym. Jestem książkowym molem. Od kilku lat obiecuję sobie, że zacznę prowadzić statystyki przeczytanych książek.

Stąd pomysł na bloga, na swoisty pamiętnik przeczytanych książek.....

Zapraszam więc do mnie:)

niedziela, 30 listopada 2014

Imię twoje...

Z twórczością Marii Nurowskiej zetknęłam się jakiś czas temu. Uwielbiam te pelne faktów, osadzone w bardzo realistycznych wątkach opowieści.
Tym razem wróciłam do czytanej bardzo dawno ukraińskiej trylogii. "Imię twoje..." to pierwszy tom z serii.
Amerykanka Elizabeth Connery jest historykiem sztuki. Pewnego dnia ginie w tajemniczych okolicznościach jej mąż Jeffrey. Ten bardzo zaangażowany w pracę pracownik naukowy Uniwersytetu Nowy Jork wyjechał do Europy Wschodniej i wszelki słuch po nim zaginął. Elizabeth, obdarzona niecodzienną intuicją, wsłuchująca się w sny i znaki pozostawione przez męża.
Elizabeth nie znajduje męża, ale odkrywa jego pewne tajemnice, poznaje osoby, z którymi się kontaktował i ryzykując uwięzieniem bądź nawet utratą życia przywozi do Ameryki małego chłopca. Alek - biedny, nieszczęsliwy chłopiec zostaje jej adoptowanym synem. W bohaterce, która dotąd wzdrygała się na samą myśl posiadania potomstwa, powoli rozpalaja się macierzyńskie uczucia.
Oprócz Aleka w życiu kobiety pojawia się mężczyzna. Andrew - poznany przypadkowo w samolocie i ratujący ją z licznych opresji w uciemiężonej przez Rosję Ukrainie,  zaczyna coś znaczyć w życiu ambitnej pani historyk. Czy Elizabeth rozwiąże zagadki tajemniczego zniknięcia mężą? Czy odnajdzie spokój w życiu? Czy pokocha małego Aleka? Tego nie dowiemy się z pierwszej części trylogii. Ale za to właśnie lubię takie serie....
Twórczość Marii Nurowskiej charakteryzuje sie tym, że ma odniesienie do rzeczywistości kraju, w którym rozgrywa się akcja powieści. Tu mamy do czynienia z reżimem Kuczmy na Ukrainie, pomarańczową rewolucją, walką Julii Tymoszenko, desperackimi próbami odzyskania wolności w skorumpowanym i chaotycznym kraju. Między wątkami autorka realistycznie wplata elementy życia zwykłych, uczciwych i pragnących normalności mieszkańców kraju. Czytając powieść ma się wrażenie, że to jest i było naprawdę a przy okazji można zrozumieć mechanizmy polityczne w tym kraju. 
Dodatkowo Nurowska porusza wątek sztuki. Bohaterka wszędzie, gdziekolwiek się znajdzie, podziwa piękne budowle, zabytki czy pomniki. Lwów, miasto położone na siedmiu wzgórzach, porównywany do Rzymu, zachwyca poprzez opisy swym pięknem. I kuchnią - opisy potraw wywołują bowiem chęć na spróbowanie.
Pierwszą część trylogii czyta się z zapartym tchem. Wciagająca i bardzo intrygująca książka. Polecam.

"Imię twoje..." Maria Nurowska
Wydawnictwo WAB
Warszawa 2010
s. 259

niedziela, 23 listopada 2014

Ty jesteś  moje imię

Jakoś tak ostatnio czytelniczo obracam się w tematach wojennych. Przypadek. Już od wakacji marzyłam, by przeczytać książkę Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak, od dnia, gdy w audycji "Lato z Radiem" miałam przyjemność wysłuchać jej fragmentów czytanych cudownie przez Magdalenę Różczkę. Niesamowite to było przeżycie, a książkę, już osobiście, "czytałam" właśnie głosem autorki.
Opowieść o trudnej miłości Barbary i Krzysztofa Baczyńskich. Trudnej, bo umiejscowionej w czasie wojny, przygotowań do powstania warszawskiego, dodatkowo zasnutej chmurami nienawiści matki do synowej. To opowieść o metamorfozie poety nieszczęśliwych czasów: "na oczach Basi poeta-żołnierz zmieniał się w żołnierza-poetę" (s. 291). Nie była to łatwa dla obydwojga przemiana. Wątły i chorowity Krzysztof nie był stworzony do działań wojennych, Basia zakochana w mężu-poecie nie do końca godziła się z jego decyzją, choć ją rozumiała. Jaki to musiał być silny patriotyzm młodych ludzi, gdy na szali kładli swoją miłość, szczęście i nienarodzone dzieci? Jakie bohaterstwo, by narażając się na śmierć każdego dnia podejmowali się ryzykownych zachowań - ukrywania ludzi żydowskiego pochodzenia, uczestnictwo w tajnym nauczaniu, przenoszenie makulatury itp. itd. 
Piękna opowieść o trudnych wyborach, o miłości i chęci przeżywania normalnego życia ponad wszystko. Książka napisana pięknym nostalgicznym językiem, ukazująca trudny czas w sposób bardzo subtelny. Oprócz jednej sceny, gdy Basia trafia na miejsce masowej egzekucji i długo nie potarfi usunąć sprzed oczu widoku powieszonych ludzi, nie zawiera drastycznych opisów wojny. Jednak poprzez swoją delikatność jest bardzo przejmująca. Piękna miłość młodych ludzi bardzo boli na tle hitlerowskiego okrucieństwa.
Po tej lekturze inaczej będę czytać  i przeżywać wiersze poety. Baczyński już nigdy nie będzie taki szorstki i wyłącznie wojenny. Choć inaczej spojrzę też na jego "Elegię o chłopcu polskim" - na zawsze pozostanie swoistą autobiografią poety czasu wojennego.

"Ty jesteś moje imię" Katarzyna Zyskowska - Ignaciak
Wydawnictwo Filia
Poznań 2014
s. 423

niedziela, 16 listopada 2014

List z powstania

Po książkę sięgnęłam po lekturze "Cienia gejszy", kiedy to zauroczyła mnie Anna Klejzerowicz, jako twórczyni nietuzinkowych kryminałów. Przyznam szczerze, pomyślałam, że to zupełnie inna tematyka. Wszak powstanie warszawskie to na dzień dzisiejszy wspomnienia o ludziach tam poległych, temat z odrobiną refleksji i kontrowersji zarazem. Miła niespodzianka czekała na mnie podczas lektury - ten sam fantastyczny styl, cudowny kryminał z historią w tle.
Julia jest lekarką, która całe życie walczy z cieniami przeszłości, poszukując zaginionej w czasie powstania siostry Hanki. Kobieta zaraża tą specyficzną "pasją" swoją córkę. Marianna po tragicznej śmierci matki, kontynuuje jej dzieło. Całe życie obok kobiet wydarzają się różne dziwne zbiegi okoliczności: ktoś się pojawia i tragicznie  znika, ujawnia się Rob - Anglik mający jakies wieści z powstania, kręcą się obcy i bliscy, zdarzają się włamania, próby zastraszenia, tajemnicze telefony. Nic do siebie nie pasuje, jednak atmosfera robi się coraz mroczniejsza.
Prawie 30-letnia Marianna pracuje jako tłumaczka z języka angielskiego, jest samotna i oporna na mężczyzn starających sie o jej względy. Do czasu. Do Polski przyjeżdża bowiem syn długoletniego "przyjaciela" rodziny, Roba. Marianna obiecuje się nim zaopiekować, pokazać Polskę i pełnić rolę tłumaczki a jednocześnie nauczycielki języka polskiego.  Między Maxem a Marianną iskrzy i wkrótce znajomość przekształca się w uczucie. Stary ojciec jest zachwycony i zaprasza młodych do siebie. Niestety na krótko przed przylotem umiera, zostawiajac list, który zmieni całe życie młodych.
Książka z serii tych, których się nie odkłada nawet na moment i tych, które się chce mieć na zawsze. Styl Anny Klejzerowicz jest pełen niespodzianek i rozwiązań zaskakujących na każdym kroku. Do końca nie wiadomo co, kto i dlaczego? A kiedy już niby wiadomo, jakie będzie zakończenie, nagle akcja zmienia się diametrialnie.
Jedynym, według mnie, elementem nie pasującym w powieści jest styl listu napisanego przez starego Anglika, za bardzo "prosto z mostu", brutalny do bólu. Kręciłam głową z niedowierzeniem czytając te kilka stron wywodów Roba. 
Polecam kolejną książkę Anny Klejzerowicz, którą czyta się na jednym wydechu i żałuje, że tak szybko się skończyła. 

"List z powstania" Anna Klejzerowicz
Wydawnictwo Filia
Poznań 2014
s. 328

sobota, 15 listopada 2014

Niewierna

Długo ociągałam się z przeczytaniem tej książki, trochę już dośc mam opowieści o trudnych miłościach kobiet do mężczyzn wyznających islam. W końcu jednak otworzyłam karty powieści i wsiąkłam na dobre.
24-letnia Sara samotnie wychowuje swojego syna Ivana. MImo młodego wieku ma już za sobą trudne życiowe doświadczenia. Mieszka z ojcem i jest raczej nieufna w stosunku do nowych związków.
Sara jest nauczycielką w szkole językowej, uczy cudzoziemców języka hiszpańskiego. Jej wolny czas ogranicza się do kontaktów z synem, nie ma życia towarzyskiego. Dlatego, kiedy jej uczeń, przystojny, wykształcony i czarujący muzułmanin Nahib, proponuje spotkanie, nieufnośc Sary zaczyna pękać. Młoda kobieta tęskni do prawdziwego mężczyzny u swojego boku.
Związek z Nahibem okazuje się sielanką, młodzi miło spędzają czas a nasza bohaterka jest coraz bardziej oczarowana partnerem. Porusza się jednak po świecie jak w różowych okularach a ostrzeżenia przyjaciółki oraz ojca przed tym związkim traktuje jak atak na swoją osobę i niezrozumienie Nahiba. Niestety, jak to w bajkach zwykle bywa, nad romantyczną miłość nadciągają czarne chmury. Sara zaczyna się robić zbyt ciekawska, przypadkowo odkrywając dziwne poczynania swojego męzczyzny. Kiedy próbuje o tym z nim rozmawiać Nahib wpada w złość odkrywając swoje prawdziwe oblicze. Porywa i więzi Sarę i jej syna, "szkoląc" oboje na posłusznych islamowi. Jego celem jest przygotowanie ukochanej do roli żywej bomby w imię miłości Allaha. 
Książka przejmująca do bólu, ukazuje zderzenie dwóch światów: nowoczesnych zdobyczy cywilizowanego Zachodu i muzułmańskiej kultury. Ukazuje nienawiść, jaką czują muzułmanie do Amerykanów, nienawiśc tak wielką, że nie ma w niej miejsca na żadne ludzkie uczucia.
Powieść prowadzi nas przez zawiłe ścieżki jakże odmiennej kultury, wzbogacona jest cytatami z Koranu tłumaczącymi zachowania islamistów - nie jest jednak w stanie pozwolić zrozumieć po co i dlaczego? Kolejne poczynania Nahiba i jego towarzyszy śledzi się z niedowierzaniem.
"Niewierna" kończy się uwolnieniem Sary, jednak nie do końca jest to szczęsliwe zakończenie. Powiedziałabym, że jest raczej zaskakujące, bardzo zaskakujące. Winni zostaną ukarani, ale za jaką cenę, tego już nie zdradzę.
Lektura wciągająca i jedna z tych, które na długo pozostajaą w pamięci. Jednak mimo obszerności pozostawia niedosyt zrozumienia. Polecam.

"Niewierna" Reyes Monforte
Wydawnictwo WAM
Kraków 2013
s. 566

czwartek, 13 listopada 2014

Diagnoza

Trzydziestotrzyletnia Gwen choruje na ciężką chorobę genetyczną - Zespół Turnera. To przypadłość, która powoduje zahamowanie rozwoju fizycznego na poziomie dziecka. Książka opowiada losy rodziny McKotch, która choruje razem z bohaterką, choruje do tego stopnia, że nie potrafi poradzić sobie ze zwykłymi problemami, jakich pełno w każdej rodzinie. 
Bracia Gwen - Scott i Billy - roczarowują rodziców. Jeden ostatecznie, po burzliwym małeństwie, rozwodzi się z żoną. Drugi okazuje się homoseksualistą, co przez wiele lat umiejętnie ukrywa przed najbliższymi. Matka rozczarowana wszystkimi - dziećmi i mężem - śledzi i kontroluje życie swojej jedynej córki, nie pozwalając jej na szczęśliwe życie. 
Najmadrzejszą osoba okazuje się właśnie Gwen, która cierpiąc okrutnie, odseparowuje się od reszty rodziny, rzucając pracę antropologa i uciekając na rajską wyspę Saint Raphael. Tu znajduje swoje prawdziwe szczęście, o które walczy jak prawdziwa lwica.
Jest jednak coś co połączy tą pokruszoną rodzinę. Dom Kapitana, dom wspomnień z dzieciństwa, który udaje sie wynająć matce na wakacje. Podstępem zwabiona rodzina tam właśnie odkrywa swoje prawdziwe oblicze i próbuje sie dogadać. Niestety tylko Gwen opiera się zamiarowi matki i ucieka...Dokąd? Jak wielki czuje żal w sercu i dlaczego nie potrafi wybaczyć matce? Tego już poszukajcie w książce.
Książka - dla mnie - trochę "nierównomiernie interesująca". Po pierwszej części, dość wciągającej, nastąpiły opisy perypetii życiowych bohaterów, co w pewnym momencie powoduje znudzenie. Coś jednak podpowiada, by zostać z tą lekturą. I słusznie. Końcowa część to znów ekscytujące fragmenty, które czyta się jednym tchem. 
Trudno zrozumieć zachowania najbliższych sobie osób, bohaterów powieści. Co powoduje, że syn wstydzi się rodzicom powiedziec o swojej orientacji? Dlaczego chora Gwen nie zwierza się matce, tylko katuje ją swoją skrytością? Dlaczego Frank - głowa rodziny - ucieka w kolejne romanse, psując wspomnienia i małżeństwo? Jak matka może "zabraniać" córce szczęścia i prawa do uczucia? Trudno powiedzieć, gdy nie przeżywa się takiej tragedii jak ułomność własnego dziecka. Jedno jest pewne - na kartach tej książki zwycięża miłość. Po raz kolejny to piękne uczucie pokazuje, że warto żyć a życie z marzeniami i celami jest piękne.
Przejmująca, pełna wzruszeń książka. I bardzo pobudza do refleksji. Polecam.

"Diagnoza" Jenifer Haigh.
Świat Książki
Warszawa 2010
s. 431.

poniedziałek, 3 listopada 2014

Życie towarzyskie elit PRL

Na tę książkę czekałam z niecierpliwością i nadzieją na ciekawą opowieść o czasach przecież niezwykle mi bliskich. Pamiętając poprzednią książkę Sławomira Kopra "Sławne pary PRL" zachłannie rzuciłam się na lekturę. Tyle, że tu nastąpiło rozczarowanie...
Sławomir Koper przedstawia w ośmiu rozdziałach życie towarzyskie znanych gwiazd rozrywki, artystów, sportowców, polityków i dziennikarzy. Na kartach książki gości Wojciech Jaruzelski i Czesław Kiszczak, Agnieszka Osiecka, Andrzej Łapicki i Zbigniew Cybulski, Zbigniew Boniek i Kazimierz Deyna. Znane warszawskie lokale i stoliki literackie, kabarety, nietuzinkowe rozrywki a wszystko to zakrapiane suto alkoholem, wulgaryzmami, w oparach dymu i atmosferze zabaw do rana.
Książka, która w pewnym momencie mnie zmęczyła. Chyba nie tak wyobrażałam sobie życie towarzyskie elit PRLu. W połowie lektury nastąpił przesyt rozbuchanymi i pełnymi skandali rozrywkami.. 
Ożywiłam się na moment podczas czytania przedostatniego rozdziału. Artyści STSu spędzający wspólnie czas na Mazurach, opowieść o Agnieszcze Osieckiej, wypowiedzi Krystyny Sienkiewicz itp. Powiało odrobiną kultury przez duże K.
Mam świadomośc, że książka realnie oddaje charakter tamtych czasów, tak się bawiła elita naszego kraju, jednak chyba oczekiwałam na subtelniejsze i zdecydowanie bardziej ciekawsze relacje. Prawdopodobnie rozczarował mnie fakt, iż wiele osób, które ceniłam i uważałam za ludzi kulturalnych odkryło poprzez relacje autora swoje prawdziwe, nie do końca nieskazitelne oblicze. Chociaż, jak czytam na obwolucie publikacji, przecież o to chodziło Sławomirowi Koprowi, który "w swoich książkach ukazuje przeszłość widzianą od strony codziennego życia, co dotychczas w polskiej literaturze fachowej skrzętnie pomijano." Może i o to, nie dla mnie jednak ta książka.

"Życie towarzyskie elit PRL" Sławomir Koper
Wydawnictwo Czerwone i Czarne
Warszawa 2014
s. 326

niedziela, 2 listopada 2014

Cień gejszy

Dawno nie czytałam takiego dobrego kryminału. Chociaż zastanawiam się czy to faktycznie książka z gatunku kryminalnych. Kryminał kojarzy mi się wyłącznie ze zbrodnią i śledztwem...
Książka Anny Klejzerowicz łączy w sobie wątek kryminalny, wątek historyczny, romantyczną miłość oraz wątek kulturalny. Emil Żądło jest dziennikarzem, jego żona Marta historykiem sztuki. Pewnego dnia okazuje się, że ktoś podszywa sie pod naszego bohatera wypisując na forach internetowych komentarze dotyczące japońskich drzeworytów. Nasza para rozpoczyna prywatne śledztwo. W krótce staje się właścicielami 5 tajemniczych drzeworytów, któe, jak magnes przyciągają swoją tajemniczością. Niestety, śledztwo wydaje się dość skomplikowane, co rusz coś staje na przeszkodzie, nikt nie potrafi rozwiązać tajemnicy japońskich dzieł sztuki.
Splot tajemniczych zdarzeń, ginący ludzie interesujący się tematem, próba morderstwa Marty, nieudana kradzież wszystko to przeplatane ciekawostkami ze świata japońskiej sztuki i kultury powoduje, że mamy do czynienia  z lekturą z serii tych, od których nie można się oderwać. 

W lekturze w mistrzowski sposób autorka przeplata przeszłość i teraźniejszość, jakże odmienne kultury współczesnej Polski i dalekiego Wschodu. Do tego historyczny wątek miłosny - piękne uczucie łączące japońską gejszę i oficera niemieckiej Kriegsmarine (marynarki wojennej).
Lektura z gatunku tych, które na długo pozostają  w pamięci a na dodatek potrafią zainspirować. Anna Klejzerowicz zaraża w niej swoją miłością do japońskiego drzeworytu ukiyo-e.

"Cień gejszy" Anna Klejzerowicz
Wydawnictwo REPLIKA
Zakrzewo 2011
s. 252