Iwona czyta

Kocham czytać, uwielbiam odwiedzać księgarnie i biblioteki, zawsze podglądam okładkę książki czytanej przez kogoś w miejscu publicznym. Jestem książkowym molem. Od kilku lat obiecuję sobie, że zacznę prowadzić statystyki przeczytanych książek.

Stąd pomysł na bloga, na swoisty pamiętnik przeczytanych książek.....

Zapraszam więc do mnie:)

środa, 27 sierpnia 2014

Droga do marzeń

Któż z nas nie ma marzeń? Marzenia powodują przecież, ze życie nabiera kolorów, że staje się znośniejsze a jeśli jeszcze marzy się w duecie...
"Droga do marzeń" Krystyny Mirek to właśnie książka  o marzeniach we dwoje ale czy tylko?
Konstancja i Rafał spotykają się na początku drogi, która prowadzi na dno, na dworcu kolejowym, gdzie dwójkę młodych bezdomnych zagnał przekorny los. Konstancja z dnia na dzień zostaje bez środków do życia i dachu nad głową. Firma ojca bankrutuje, rozpieszczona jedynaczka zostaje w jednych spodniach na ulicy. Z przerażeniem stwierdza, że dla dotychczasowych przyjaciół staje się przeźroczysta a matka nie odbiera telefonu. Rafał, kucharz z zawodu, wyjechał do stolicy w poszukiwaniu lepszego chleba. Niestety, rzeczywistość weryfikuje jego marzenia, nie chce wracać do rodzinnej wsi ze wstydu przed sąsiadami. Konstancja ostatnie pieniądze uzyskane ze sprzedaży drogiej biżuterii inwestuje w lokal próbując przekonać Rafała do otwarcia wspólnej restauracji. Chłopak początkowo neguje pomysły dziewczyny, sprowadzając ją brutalnie na ziemię...
Książka nie opowiada wyłącznie o losach dwójki wspomnianych bohaterów. Przy okazji życiowej klęski ojca Konstancji, dziewczyna odkrywa mroczne tajemnice swojej rodziny. Równolegle prowadzony jest również wątek rodziny Janoszów. Małżeństwo Anny i Pawła przeżywa kryzys, który boleśnie odczuwa ich trójka dorastających dzieciaków. W tej pogubionej rodzinie również mamy do czynienia z marzeniami.
Czy Rafał zgodzi się na tak karkołomny wyczyn, jakim jest otwarcie w stolicy restauracji bez większej gotówki? Czy bohaterowie powieści zrozumieją, jakie wartości są w życiu najważniejsze? Czy można się podnieść po wyjściu z więzienia i utracie wszystkich ciężko zdobytych dóbr? I jaki związek ma z Konstancją pełne tęsknot życie rodziny Janoszów? 
Niesamowicie ciepła opowieść, którą czyta się na jednym wydechu. Bardzo mało realna jest opisana przez autorkę droga do marzeń dwójki głównych bohaterów, takie historie rzadko zdarzają się w życiu. Jednak z kart książki bije niesamowity optymizm i wiara w ludzi. A przede wszystkim przekonanie, że marzenia się spełniają, trzeba w nie tylko bardzo wierzyć i nie stać przyglądając się życiu bezczynnie. Marzenia okupione ciężką pracą i zaangażowaniem sprawiają, że nie ma rzeczy niemożliwych a trudności łatwiej się przezwycięża. Bo szczęście " nie jest ono kwestią przypadku. Szczęście sprzyja przygotowanym. Musisz sama stworzyć mu warunki do rozwoju" (s. 302)
"Droga do marzeń" to taka książka, która sprawia, że patrzymy na życie przez różowe okulary. 


"Droga do marzeń" Krystyna Mirek
Wydawnictwo Feeria
Łódź 2013
s. 302

piątek, 22 sierpnia 2014

Lawendowy pokój

Książka, o której głośno ostatnio w Internecie. Zachęcona niezliczonymi cytatami i recenzjami sięgnęłam po nią i ja. 
Jean Perdu jest księgarzem posiadającym własną księgarnię, ale nie taką zwykłą, tradycyjną. Jego Apteka Literacka, czyli księgarnia na barce cumującej na wodzie, to miejsce niezwykłe. Pełne książek, które leczą, pocieszają, wprowadzają w odpowiedni do sytuacji nastrój. Jakim cudem książki mogą leczyć? Dzięki ich właścicielowi. Jean potrafi rozpoznać aktualne samopoczucie klienta i dobrać mu odpowiednie lekarstwo - książkę z "biblioteki uczuć". Niejednokrotnie naraża się na irytację kupującego, gdy odmawia sprzedania konkretnej pozycji, bo ta nie jest odpowiednia dla danej osoby. Nie zraża go to, uszczęśliwia ludzi aplikując im lecznicze dawki literatury. "Perdu używał w tym celu słuchu, wzroku i instynktu. Potrafił podczas jednej rozmowy dosłyszeć, co dolega danej duszy. Odczytać do pewnego stopnia z każdego ciała, jego postawy, jego ruchów i gestów, co nim kieruje i co je przygniata. No i miał wreszcie to co jego ojciec nazywał "widzeniem słuchem" (s. 34). Jednak mimo, że jest literackim lekarzem ludzkich dusz nie potrafi uleczyć siebie.
Pewnego dnia otwiera adresowany do niego list. List od ukochanej kobiety, która odeszła dawno temu bez słowa. Rozpamiętując utraconą miłość próbuje odnaleźć równowagę i spokój wewnętrzny. Wybiera się  w podróż w poszukiwaniu odpowiedzi na liczne pytania, szuka również autorki pewnej książki. Ta podróż to ucieczka barką, bez pieniędzy, z przypadkowo poznanymi ludźmi. Ucieczka również od Catherine - nowej miłości, przed którą tak bardzo Perdu się wzbrania. W kolejnych przystaniach, które odwiedza przeżywa drobne przygody, poznaje nowych ludzi, rozmyśla i marzy. O miłości, tęsknocie, chęci posiadania własnej rodziny. Wreszcie w Bonnieux odnajduje spokój, odwiedzając dom zmarłej przed laty ukochanej, żegna się z nią i wreszcie może rozpocząć nowe życie. Po latach rozterek i niepewności jest miejsce na miłość i realizację marzeń - powoli powstaje "Wielka Encyklopedia Niewielkich Uczuć".
"Lawendowy pokój" Niny George to opowieść o miłości, opowieść napisana pięknym językiem, pełna mądrych cytatów i filozoficznych rozmyślań. Ale dla mnie to równocześnie apoteoza książki. "Chciał by poczuła nieskończoność, jaką oferują książki. Ich nigdy nie zabraknie. I nigdy nie przestaną kochać swojego czytelnika lub czytelniczki. Wobec wszelkiego, co nieobliczalne, są jedynym elementem, na którym można polegać. Wobec życia. Wobec miłości. Także po śmierci" (s. 430). Książki, miłość do nich obecne są na kolejnych kartach tej pięknej powieści. Bo "czytanie - niekończąca się podróż. Długa, ba, wieczna podróż, w trakcie której stajemy się łagodniejsi, czulsi i bardziej ludzcy" (s. 132). A  tytułowy lawendowy pokój? No cóż...istnieje, ale o tym przekonajcie się sami. Zachęcam. Warto.

"Lawendowy pokój" Nina George
Wydawnictwo Otwarte
Poznań 2014
s. 339

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Swoją drogą, czyli opowieść o trzech podróżach po inne życie

"Zabiorę cię w dowolne miejsce na świecie - powiedziałem każdemu. Dokąd tylko zechcesz. Przeżyjesz to, o czym od zawsze marzyłeś, zobaczysz miejsca, które zawsze chciałeś zobaczyć. Sprawdzisz się w tym, na co nigdy nie miałeś odwagi. Przekonasz może, na co cię stać. To ty decydujesz  kiedy, dokąd i po co. Ale zdecydować musisz w tym momencie. Decyduj". (s. 27). Tak zaczyna swoją opowieść Tomek Michniewicz, podróżnik, dziennikarz, fotograf, autor reporterskich bestsellerów. 
Przyjaciel, żona, ojciec - najbliższe dla autora  osoby, którym pomógł spełnić marzenia. Wyruszamy więc z bohaterami w pełną przygód podróż do Kamerunu, Arabii Saudyjskiej oraz Nowego Orleanu. Trzy egzotyczne miejsca widziane oczyma zwykłych szarych ludzi. Jak trudno czasami zrozumieć zwyczaje i tradycje tak inne od europejskich. 
W Kamerunie, wraz z Marcinem poznajemy opisy dzikiej przyrody i odmiennych od naszych obyczajów. Kraj ludzi cieszących się dniem i nie myślących o przyszłości, nie związanych z żadnymi materialnymi dobrami.  "Zresztą po co myśleć o przyszłości, jeśli mogę jej nie doczekać? Zbyt wielu już zginęło od ciosów maczetą, od chorób i czarów, zbyt wielu zabili biali. Jutro po prostu może nigdy nie nadejść" (s. 94). Czary, magia i zabobony rządzą światem żyjących w tym kraju środowisk plemiennych. Jednocześnie coś przyciąga do tej egzotyki i dzikości. Marcin zmienił swoje życie po tej podróży i poszedł "swoją drogą". Złożył wypowiedzenie i zrezygnował z czystej pracy księgowego w korporacji, by osiąść w Somalii i poświęcić się pracy w organizacji pozarządowej. "Mieszka w mieście Garoowe, na granicy południowej prowincji, uznawanej za państwo upadłe i rządzonej przez uzbrojonych bandytów..." (s. 166). Czy Marcin odnajdzie szczęście w dalekiej Somalii?
Marianna to najbliższa autorowi książki osoba. Na co dzień żona podróżnika nie mogąca się pogodzić z pasją męża, pasją okupioną łzami, strachem i wyczekiwaniem. Wybiera się wraz z nim w podróż do Arabii Saudyjskiej. Jakże inaczej postrzega na początku tę podróż - to ma być przyjemność, urlop, wypoczynek w luksusowym hotelu. Jakże szybko te wyobrażenia zostaną zweryfikowane. Przecież Arabia Saudyjska to "kraj kobiet w czarnych bezkształtnych zasłonach, ropy naftowej i legionów Al-Kaidy trenujących w obozach na pustyni" (s. 173). Marianna przywdziewa abaję i hadżib... Ten rozdział to bardzo sugestywny opis egzystencji kobiet w kraju bogatych szejków.  Próba przekonania czytelnika, że Arabki są bardzo szczęśliwe w swojej tradycji, o którą same walczyły. "Abaja to osłona dająca iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa. Saudyjskie kobiety czują, że muszą się nieustannie chronić przed napastowaniem, przed stadami wygłodniałych wilków (...) Telewizja i ideologia wmawiają nam, że to przymus, że kobiety noszą abaje, bo muszą, bo wymagają tego od nich mężczyźni, duchowni, imamowie. Nie. Noszą, bo chcą" (s. 199). Czy po tej podróży Marianna doceni życie kobiet w europejskim kraju? Czy zrozumie pasję i potrzeby męża, potrzeby, którymi rządzi adrenalina? A może Tomek wreszcie dorośnie?
Rozdział trzeci przenosi nas w jedyne miejsce, które zostało wybrane przez autora a nie współtowarzysza podróży. Syn spełnia marzenie ojca o kraju jazzu i bluesa i zabiera go na wycieczkę do Nowego Orleanu. To nie tylko spełnienie marzenia ojca, zafascynowanego od lat muzyką ale również syna, który marzy o "dogadaniu się". Są więc wspomnienia, długie rozmowy i próby obopólnego zrozumienia. Na każdym kroku Tomek Michniewicz chce uszczęśliwiać swojego ojca. Niestety jego działania przyjmują skutek odwrotny. Wypowiedziane przez ojca słowa brzmią okrutnie: "Przykro mi, ale to nie jest dla mnie podróż marzeń. Podróż marzeń to taka, gdy mogę robić to,co chcę" (s. 347). Czy ojciec z synem znajdą wreszcie wspólny język? Co to znaczy dorosnąć?
Ta książka to nie tylko opis egzotycznych podróży wzbogaconych pięknymi zdjęciami. Dla mnie to głęboko refleksyjna opowieść o poszukiwaniu zrozumienia i "własnej drogi życia". To próba konfrontacji z rzeczywistością, swoimi wyobrażeniami o życiu i miłością do drugiej osoby.


"Swoją drogą. Opowieść o trzech podróżach po inne życie" Tomek Michniewicz
Wydawnictwo Otwarte
Kraków 2014
s. 368

czwartek, 7 sierpnia 2014

Malownicze. Wymarzony czas

Nie czytałam pierwszej części przygód bohaterów Malowniczego i to chyba błąd, który muszę jak najszybciej naprawić. Powieść Magdaleny Kordel to bowiem doskonałe lekarstwo na smutki i zwątpienie, to dowód na to, że mimo zwichrowanej przeszłości każdy może na nowo ułożyć sobie życie i to całkiem szczęśliwe.
Malownicze to urocze miejsce, w którym stykają się losy kilku bohaterów. Właściwie cementuje te losy postać głównej bohaterki Madeleine, zwanej Magdą.
Madeleine jest młodą kobietą, która chyba wreszcie znalazła swoje miejsce na ziemi. Bohaterka stara się o stworzenie rodziny zastępczej dwóm dziewczynkom - Ani i Marcysi. Niestety jej usilne marzenia o tym fakcie co rusz zakłócają jakieś komplikacje: tajemniczy anonim do domu dziecka i kontrola pań z opieki społecznej, niespodziewana wizyta dawno niewidzianej przyjaciółki ze studiów oraz wiele innych mniej lub bardziej pogmatwanych sytuacji.
Opowieść toczy się kilkoma wątkami z kilkorgiem bohaterów. Wspomniana Magda i zakochany w niej redaktor Michał. Jej przyjaciółka Marta uciekająca wraz z córeczką Zosią i psem Nikiforem przed katującym ją mężem. Uwodziciel wszystkich kobiet dookoła, emerytowany wojskowy i fotoreporter w jednej osobie, a przede wszystkim ojciec Julki - Kacper -  i związane  z nim historie przeszłości i kobiety. Są jeszcze wątki przedstawiające problemy właścicielki herbaciarni - Krysi, ekspedientki tamtejszego sklepu - pani Kraśniakowej, nieznanej babci Zosi czy odrobinę zwariowanej staruszki - pani Anieli. Wszystkie te osoby tworzą klimat Malowniczego z całą gamą charakterów i poplamionych  życiorysów. Akcje rozgrywają się szybko, co rusz przynosząc nowe niespodzianki i zakończenia. Jednak największe zaskoczenie przyniesie końcówka lektury, ocierająca się niemal o wątek kryminalny.
Czy Magda dostanie szansę na stworzenie rodziny zastępczej dwóm pokrzywdzonym przez los dziewczynkom? Czy Marta wraz z córką znajdą wreszcie rozwiązanie swoich problemów? Czy Kacper odnajdzie spokój i wybaczenie? Na te i wiele innych pytań szukajcie odpowiedzi w tej niewielkich rozmiarów książce.
Czyta się ją bardzo swobodnie, wątki są tak prowadzone, że nie sposób się zagmatwać i można zrozumieć problemy bohaterów nie czytawszy części pierwszej książki. Choć, powtarzam, to duże niedopatrzenie. Ta książka to przede wszystkim odpowiedź na to, że można zostawić za sobą mroczną przeszłość i próbować ułożyć sobie na nowo spokojne życie. Jeśli tylko przyjdzie ten "wymarzony czas" można wszystko i wcale niekoniecznie trzeba "zatrzymywać go tylko dla siebie" (s. 345).

"Malownicze. Wymarzony czas" Magdalena Kordel
Wydawnictwo ZNAK
Kraków 2014
s. 345.

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Szept cyprysów

Daphne to Amerykanka greckiego pochodzenia. Po tragicznej śmierci męża samotnie wychowuje córeczkę, łącząc obowiązki matki z prowadzeniem greckiej restauracji. Do doświadczonej przez los kobiety uśmiecha się w końcu szczęście – poznaje bogatego Amerykanina, którego żoną ma wkrótce zostać. Postanawia wziąć ślub na greckiej wyspie Erikusie, gdzie dotąd żyje jej ukochana babcia Evangelia.  
Przyjazd do miejsca dzieciństwa naszej bohaterki uruchamia splot wydarzeń, które w ostateczności przewartościowują życie Daphne. Powrót do czasów beztroskiego dzieciństwa, obcowanie z ukochanymi ludźmi, irytujące i skostniałe tradycje wyspy oraz przede wszystkim długie rozmowy z babcią powodują, że nasza bohaterka zaczyna rozmyślać nad sensem dotychczas prowadzonej egzystencji.
Daphne samotnie doszła do wielkiego sukcesu w Ameryce, jej restauracja działa na wysokim poziomie przyciągając klientów i przynosząc duże dochody. Jednak sukces biznesowy został opłacony rozluźnieniem więzi z ukochaną córką Evie, brak czasu i ciągłe odkładanie spraw dotyczących dziewczynki na później spowodował oddalenie. Dopiero tu na wyspie, zresztą z pomocą babci, Daphne wreszcie rozumie swój błąd. „A czego według ciebie potrzebuje Evie? Jest jeszcze malutka. Dziewczynki w tym wieku potrzebują wyobraźni i mamy, i niczego więcej. Ona pragnie jedynie spędzać czas z tobą. Chce móc szeptem powierzać ci swoje tajemnice. Chce żebyś opowiadała jej bajki i całowała ją na dobranoc” (s. 104). Evie jest szczęśliwa na wyspie w otoczeniu pięknej przyrody i prostych zwierząt. Kozy i kury są jej całodziennymi towarzyszami zabaw a patyki i kamienie zastępują drogie zabawki. „Dziękuję ci, mamusiu. – Evie przytuliła mamę mocniej. – Dziękuję ci, że podzieliłaś się ze mną babcią i jej wyspą, choć na chwilkę” (s. 317).
Babcia oraz ciotka zwracają Daphne uwagę na rzeczy ważniejsze niż dobra materialne, które w ostateczności rodzą pychę „Pycha bywa niebezpieczna. Wystarczy na moment się odwrócić, a najcenniejsza rzecz, jaką posiadasz, może się wymknąć z najcudowniejszej nawet pułapki” (s. 222).  Daphne w miejscu okraszonym wspomnieniami  dzieciństwa zaczyna doceniać spokój, niespieszność chwili oraz proste i szczere kontakty międzyludzkie.
„Szept cyprysów” to w pierwszym momencie złudzenie bardzo lekkiej, wakacyjnej lektury. Zapachy lata w Grecji, opisy zwyczajów panujących na tej dziewiczej wyspie, cudownie leniwie płynący czas oraz feeria smaków greckich potraw przyrządzanych przez Evangelię to wszystko składa się na książkę, z którą przyjemnie spędza się czas. Jest jednak jeszcze druga strona medalu opowieści – życiowa mądrość najstarszych bohaterek, uzmysławiająca również czytelnikowi co jest w życiu najistotniejsze.
„Szept cyprysów” to również opowieść ze szczyptą magii. Mity o greckich herosach opowiadane przez babcię, jej niezwykłe umiejętności przekazywane z pokolenia na pokolenie: umiejętność wróżenia z fusów oraz słyszenia i rozumienia szeptu drzew na wyspie to wszystko składa się na nietuzinkową opowieść o ludzkiej egzystencji, o tym, że nic nie jest tak istotne jak czas darowany drugiej osobie.
Książka zaskakuje zakończeniem. Mimo, ze w pewnym momencie czytelnik ma już świadomość, jak poukładają się losy bohaterów, koniec plącze te wyobrażenia.
Jedynym mankamentem powieści, jednak bardziej związanym ze stroną organizacyjną a nie z fabułą, jest fakt zamieszczenia w niej na końcu słowniczka z greckimi wyrażeniami. Kłopotliwe jest zaglądanie w trakcie czytania i wyszukiwanie wyrażeń. O ile prościej i wygodniej dla czytelnika byłoby zamieścić je w przypisach dolnych.

„Szept cyprysów” Yvette Manessis Corporon
Dom Wydawniczy REBIS
Poznań 2014

s. 350.